Deficyt wit D

Jestem zżyta z naturą i pogoda ma na mnie silny wpływ 🙂 Wiosna w tym roku jest bardzo kapryśna i nie mogę się doczekać tego niezwykłego przypływu sił, jaki zawsze dostaję dzięki ciepłu słońca i rozkwitu przyrody.

Niestety przebłyski wiosennej beztroski zaciera szaruga, deszcz, a nawet śnieg, który bezretensjonalnie pokrywa rozkwitłe już kwiaty. Z rozczarowaniem przyklejam nos do szyby, razem z moimi sierściuszkami, które rezygnują często ze spacerów i nocnych eskapad. Jest maj, a za oknem, jakby marzec …eh, tęskno do ciepła i beztroski lata.

 

Ludzie też jakby wciąż zaspani, przemykają chodnikami, schowani za kołnierzami lub parasolkami. Epidemiologiczny deficyt wit D owocuje brakiem uśmiechu i życzliwości. Na końcu pozostaje więc iskra nadziei, że Afryka zapomni o europejskich kolonialnych nadużyciach i łaskawie dmuchnie nam jakimś małym choć frontem z tropikalną temeperaturą 🙂

Póki co, niech kocyk i ciepła herbata pocieszają zimnymi wieczorami.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *