przez życie spacerem czy rakietą?

Chciałam przez swoje życie przejść spacerem. Pewnie dlatego, że tak wiele wpływu na moje wychowanie miała moja Babcia kochana. Ona wiedziała, że trzeba smakować życie i się nim cieszyć, bo szybko mija. Tak więc marzyłam o spokojnej wędrówce, w czasie której mogę bacznie oglądać wszystko wokół i cieszyć się każdym mijanym zdarzeniem, każdą mijaną przygodą. Tymczasem życie najpierw zamiast na spacer, posadziło mnie na rower. Było miło, a wiatr we włosach całkiem przyjemnie zachęcał do zabawy. Bardzo szybko z roweru przesiadałam się na pociąg. Jechałam coraz dalej i szybciej, już nie dało się ukradkiem zerwać garści kwiatów z mijającej łąki. Widziałam coraz więcej, lecz coraz mniej czasu było by się zatrzymać przy każdym zachwycie nad daną chwilą.

Przesiadki na coraz szybsze pojazdy zdarzały się już częściej. Po urodzeniu córki zaś zasiadłam do statku kosmicznego 😉

W zasadzie mam nieduże okienko, spoglądam przez nie, lecz mało widzę. Wszystko przemyka tak szybko… Zapomniałam nawet, że kiedyś lubiłam wystawiać rękę przez okno pociągu i cieszyć się powiewem wiatru. Teraz ręki nie wystawię, bo mi ją oderwie 😉

Obecna prędkość kosmiczna wprawia mnie we frustrację. Chciałabym się zatrzymać, ale nie wiem jak. Czy już dalej będzie tyko szybciej? Czy kiedyś będę mogła się przesiąść choć na chwilę na ten stary rower?

Mam taką radosną nadzieję, że tak! Czekam niecierpliwie na taką okazję 😉

One reply

  1. Iga pisze:

    Fajnie się czyta Twój blog…Bardzo ciekawy…Pozdrawiam serdecznie:)))

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *